poniedziałek, 24 października 2016

Rozdział 8

Wiercę się i wzdycham zirytowana, czując jak łaskotki na brzuchu całkowicie mnie rozbudzają. Przejeżdzam po nim dłonią, chcąc odgonić denerwujący obiekt ale trafiam na miękkie włosy, które obejmują moje palce i towarzyszący temu chichot. Otwieram oczy, mrugając kilkukrotnie, gdy uczucie ponownie wraca razem z odgłosem cmokania. Napinam brzuch przez śmiech przed powolnym podniesieniem się i skarceniem szeroko uśmiechniętego Nialla.

- Co robisz?

Ściągam szeroką koszulkę w dół, zakrywając swoją bieliznę. Podczas mojego snu przebrał się w obcisłe dresy i pozbył koszulki, którą założył na mnie. Poszerza swój uśmiech i zbliża do mnie, delikatnie kładąc dłonie na moich udach.

- Chcę tylko sprawić nam przyjemność.

Szturcha nosem moją szyję, ciągnąc swoje dłonie w górę, aby objąć nimi moją talię. Wiercę się, starając odsunąć ale zostaje mi to skutecznie uniemożliwione przez ramę łóżka, do której Niall przyciska moje plecy. Wpatruje się we mnie bez słowa, delikatnie wyciągając kołdrę spomiędzy naszych nóg.

- Wszystko ze mną w porządku, nie potrzebuję czuć się lepiej.

Staram się owinąć koszulką, gdy zrzuca kołdrę na podłogę, nie odsuwając się ode mnie. - Bardzo się cieszę, kochanie ale to ja mam problem.

- Nie mam zamiaru cię zaspokajać. - zagryzam wargę, widząc jak rzuca swoim wzrokiem raz na moje oczy a raz na usta. Uśmiecha się przed gwałtownym pociągnięciem mnie na materac i ułożeniem na mnie swojego ciała.

- Nawet nie wiesz jak bardzo się mylisz. - kładzie dłonie na moich biodrach, dociskając do nich swoje palce. Krzywię się, czując lekki ból spowodowany naciskiem na moje kości. - Musisz to robić, kochanie. - ciągnie swoje ręcę po całym moim ciele, aby wpleść palce w moje włosy i pociągnąć je mocno, przez co moja głowa odchyla się w tył. - Ponieważ jesteś moją bratnią duszą. - poluźnia swój uścisk i naciska na tył mojej czaszki, dzięki czemu dokładnie widzę jego twarz. - Rozumiesz?

Kiwam delikatnie głową, dusząc w sobie rosnący gniew. Niall uśmiecha się zadowolony i puszcza moje włosy, tym razem ściskając moje ręce, przyciśnięte do materaca. - Poczekaj. - wiercę się lekko, czym wywołuję irytację na jego twarzy.

- Nie przekonasz mnie, abym z tego zrezygnował, kochanie.

- Nie, tylko.. - udaję zakłopotanie, co widocznie mi się udaje, ponieważ prostuje się, opierając kolanami po moich bokach.

- Nie jestem zadowolony z tego faktu ale doskonale wiem, że nie jesteś dziewicą.

- Nie o to chodzi. - kręcę delikatnie głową, kładąc dłonie na jego torsie, aby ukryć śmiech. - Bo.. zawsze chciałam to zrobić z mężczyzną przywiązanym do, uh, łóżka.

Fioletowowłosy marszczy brwi w głębokim zdziwieniu ale po chwili uśmiecha się szeroko i delikatnie przekręca nas tak, abym teraz ja siedziała na nim. Wyciąga się ostrożnie do nocnej szafki i otwiera jej ostatnią szufladę, po czym wyciąga z niej parę kajdanek. Wstrzymuję oddech, gdy w moim umyśle pojawiają się czarne scenariusze, co mógłby mi zrobić, gdyby z nich skorzystał. Uśmiecha się słodko podając mi je na wskazujących palcach swoich dłoni, po czym rozciąga ręce na poduszkach, aby jego nadgarstki zwisały z końca materaca.

- Przy szafkach są zaczepki.

Schodzę z niego, aby zapiąć kajdankę na jego nadgarstku i odsunąć poduszkę, aby zaczepić drugi koniec o metalowe półkole wystające z boku szafki. - Po co ci one?

- Myślałem, że będziesz dziewczynką, która ciągle płacze i nieumiejętnie ucieka, więc kupiłem je na wszelki wypadek.

Nie komentuję jego tłumaczenia, przypinając drugą dłoń do takiej samej zaczepki. Prostuję się i powoli schodzę z łóżka, bacznie obserwowana, przez jego jasne oczy.

- Chcesz się najpierw dla mnie rozebrać?

- Niedoczekanie. - prycham rozbawiona, podchodząc do fotela, na którym leżą moje ubrania, starannie złożone. Ignoruję groźby wypływające z ust mężczyzny i szybko wciągam na siebie spodnie. Chcę zdjąć koszulkę Nialla, ale odwracam się, trzymając jej krańce w palcach, gdy dociera do mnie dosłowne warczenie i dźwięk pękającego zapięcia. Krzyczę wystraszona, widząc fioletowowłosego, kucającego na łóżku z czerwonymi oczyma i ostrymi zębami, wystającymi z jego lekko otwartych ust.

- Wróć tu natychmiast i nigdy nie waż się mnie lekceważyć.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz