środa, 19 lipca 2017

Rozdział 17

Ściskam mocniej tułów fioletowowłosego, gdy jego motor z każdą chwilą nabiera coraz większej prędkości. Przemknął przez miasteczko, nie zwracając uwagi na pojazdy czy pieszych, aby pędzić przez leśną drogę, najprawdopodobniej do swojego domu. Jego ciało jest napięte, a wyraz twarzy, odbijający się w lusterku, wskazuje na panujący w nim gniew. Zrezygnowana opieram kask na jego plecach, zaciskając palce na bokach jego bluzy. Mężczyzna skręca gwałtownie, po czym jeszcze bardziej zwiększa prędkość. Kilka sekund później powoli zwalnia, aby zatrzymać motor na środku drogi. Puszczam jego ciało, odchylając się lekko, gdy schodzi z maszyny, stawiając ją na stopce. Zdejmuję kask, odkładając go na bak, jak zawsze robi to Niall. Fioletowowłosy kładzie dłonie na moich udach, powstrzymując mnie od zejścia z siedzenia.

- Ufasz mi?

- Nie. - prycham, odwracając od niego wzrok. Z obu stron otacza nas las, a na końcu drogi da się dojrzeć jego dom.

- Bree - szepcze, wbijając palce w materiał moich spodni. - Sam cię nie kocha.

- Wiem, dzięki.

Mężczyzna wzdycha, wyczuwając złość w moim tonie. Wiercę się na siedzeniu motoru, gdy irytacja jego zachowaniem wzrasta we mnie coraz bardziej.

- Kochanie, nie możesz wiecznie się okłamywać. Twoje serce kocha mnie, musisz to zrozumieć.

- Nie kocham cię, nie chcę.

- Bree - Niall podnosi głowę, aby skrzyżować nasze spojrzenia. - Pozwól mi to udowodnić.

- Jeśli się mylisz? - krzyżuję ręce pod piersiami, odchylając się do tyłu. Zbyt bliski kontakt z nim rozczula moje serce, czego zdecydowanie chcę uniknąć.

- Nie mylę, Bree.

- Jeśli. - podkreślam, zdenerwowana jego nieudowodnionym uparciem.

- Dam ci spokój. - wzdycha ciężko, spuszczając wzrok na dłonie, którymi delikatnie ściska moje uda.

- Dobrze. - przytakuję, czując chwilowe szczęście, które powoli maleje, ale nie za bardzo się tym przejmuję.

- Daj rękę - prosi cicho, unosząc dłonie. Wyciągam do niego rękę, którą delikatnie ujmuje i przykłada do środka swojej klatki piersiowej. - Czujesz? - pyta spokojnie, nadal trzymając moją dłoń. Kiwam głową, pewna, że chodzi o przyspieszone bicie jego serca. - Spójrz mi w oczy. - prosi ponownie. Unoszę oczy w górę, aby spotkać jego spojrzenie. Fiołkowe tęczówki powoli mnie uspokajają wzbudzając nowe, pozytywne uczucie.

- Dlaczego chcę cię przytulić? - pytam cicho, zaciskając pięść na jego bluzie.

Niall uśmiecha się delikatnie, po czym puszcza moją dłoń i powoli obejmuje moje ramiona. Rozluźniam palce, aby zacisnąć ręce wokół jego pasa z rosnącym uczuciem szczęścia.

- Kochasz mnie, Bree. Jestem twoją bratnią duszą.

Opieram głowę na jego klatce piersiowej, pierwszy raz nie czując złości czy irytacji przez jego stwierdzenie. Ogarnia mnie szczęście, które zostaje przerwane przez ryk pędzącego motoru. Odsuwam się od ciała fioletowowłosego, ponownie zaciskając palce na jego bluzie, aby odwrócić głowę w kierunku dźwięku. W tym samym momencie motor zatrzymuje się przed nami a jego kierowcą jest mężczyzna, za którym chowałam się przed Niallem.

- Alfo. - kiwa głową w stronę Nialla, nie zwracając na mnie uwagi.

- Czego chcesz?

- Mamy problem.

Oboje milkną, przez chwilę przyglądając się sobie w ciszy. Blondyn ponownie kiwa głową i uruchamia motor, po czym szybko znika na końcu drogi.

- Odwiozę cię do domu. - fioletowowłosy zabiera ręce z moich ramion i podaje mi kask, leżący na baku. - Nie wychodź już dziś, proszę.

Kiwam głową, zakładając kask, podczas gdy mężczyzna uderza nogą w stopkę i siada na maszynie. Czeka aż bezpiecznie obejmę jego talię, po czym ostrożnie zawraca i rusza śladem swojego kolegi.