- Jest ci zimno a jesz lody, dlaczego na to pozwalam?
Wzruszam ramionami na pytanie retoryczne Nialla, wkładając do ust kolejną łyżeczkę lodów waniliowych. Uśmiecha się, obejmując ramieniem moją talię. Nie zwracam na niego uwagi, ponieważ i tak nie odczepi się ode mnie.
- Dlaczego twoje oczy zmieniają kolor?
- Mam taką naturę.
- Dlaczego mam się w tobie zakochać?
- Jesteś moją bratnią duszą. - mężczyzna obejmuje mnie mocniej, patrząc ponad moją głową. Zirytowana zakładam nogę na nogę i skupiam się na deserze, jednak ten zostaje mi po chwili odebrany.
- Co jest z tobą nie tak?
- Shh. - zostaję uciszona jego szeptem, podczas którego wciąga mnie pewnie na swoje kolana. Wywracam oczami, nawet nie próbując z nim walczyć. Delikatnie odgarnia włosy z mojego ramienia, po czym kładzie na nim głowę. - Kundel przy ścianie cały czas na ciebie patrzy. - chcę unieść wzrok na miejsce wspomniane przez fioletowowłosego, ale przeszkadza mi w tym jego dłoń, która kieruje nasze twarze naprzeciw siebie. - Trzeba pokazać mu, że jesteś moja, prawda, kochanie?
- Nie? - łapię jego dłonie, aby spróbować zejść z jego ciała, ale jest silniejszy. Palcami trzyma moją brodę, z uśmiechem patrząc w moje oczy.
- To słabe ścierwo nie trzyma ze mną, więc nie wie, że nie może nawet na ciebie patrzeć. A co dopiero robić to z takim pożądaniem.
- Przypominam, że jeden z twoich ludzi wciskał mnie w drzwi, które potem urwałeś.
- Wolałabyś aby była to jego głowa? Zawsze możemy to nadrobić.
Patrzę na niego w ciszy, nie reagując. W tym mieście już nic mnie nie zdziwi. - Możesz zabrać mnie do domu?
- Oczywiście.
- Do mojego domu.
- Kochanie - Niall chce wygłosić swoją odmawiającą przemowę, ale gwałtownie unosi głowę, nawet jej nie zaczynając. Jego oczy płoną nienawiścią, gdy szybko wstaje i chowa mnie za sobą. - Odsuń się, kundlu.
Cofam się lekko i przesuwam w bok, aby w końcu zobaczyć mężczyznę, który swoim istnieniem tak bardzo denerwuje Nialla. Patrzę na niego bez wyrazu, nie czując wielkiego zainteresowania jego osobą, choć jest naprawdę przystojny. Zwraca na mnie uwagę, uśmiechając się szeroko. Fioletowowłosy odwraca głowę, aby spojrzeć na mnie kątem oka. Sekundę później rzuca się na nieznanego nam mężczyznę, przyciskając jego ciało do stolika, na którym wylądował.
- Niall! - krzyczę, widząc jak jego palce owijają się na szyi czarnowłosego, zaciskając coraz mocniej. Nie zwraca na mnie uwagi, pochylając się z donośnym warczeniem.
- Jeżeli jeszcze raz, choćby przypadkiem spojrzysz na moją bratnią duszę, wydłubię ci oczy a później skręcę kark i to z największą przyjemnością. - mężczyzna przejeżdża paznokciami po gardle rywala, zostawiając na nim cztery długie ślady, z których wylatuje odrobina krwi. Niall prostuje się, natychmiast kierując się w moją stronę. Jego oczy mają kolor krwi czarnowłosego, a uścisk, którym obejmuje mój nadgarstek jest silniejszy niż kiedykolwiek.
- To boli. - unoszę ton, kładąc dłoń na nadgarstku Nialla, chcąc, aby mnie puścił. Fioletowowłosy odwraca się gwałtownie, kolejny raz przyciągając moje ciało do swojego.
- Nie odzywaj się ani słowem, jeśli nie chcesz siedzieć przykuta do łóżka.
- Przypominam, że jeden z twoich ludzi wciskał mnie w drzwi, które potem urwałeś.
- Wolałabyś aby była to jego głowa? Zawsze możemy to nadrobić.
Patrzę na niego w ciszy, nie reagując. W tym mieście już nic mnie nie zdziwi. - Możesz zabrać mnie do domu?
- Oczywiście.
- Do mojego domu.
- Kochanie - Niall chce wygłosić swoją odmawiającą przemowę, ale gwałtownie unosi głowę, nawet jej nie zaczynając. Jego oczy płoną nienawiścią, gdy szybko wstaje i chowa mnie za sobą. - Odsuń się, kundlu.
Cofam się lekko i przesuwam w bok, aby w końcu zobaczyć mężczyznę, który swoim istnieniem tak bardzo denerwuje Nialla. Patrzę na niego bez wyrazu, nie czując wielkiego zainteresowania jego osobą, choć jest naprawdę przystojny. Zwraca na mnie uwagę, uśmiechając się szeroko. Fioletowowłosy odwraca głowę, aby spojrzeć na mnie kątem oka. Sekundę później rzuca się na nieznanego nam mężczyznę, przyciskając jego ciało do stolika, na którym wylądował.
- Niall! - krzyczę, widząc jak jego palce owijają się na szyi czarnowłosego, zaciskając coraz mocniej. Nie zwraca na mnie uwagi, pochylając się z donośnym warczeniem.
- Jeżeli jeszcze raz, choćby przypadkiem spojrzysz na moją bratnią duszę, wydłubię ci oczy a później skręcę kark i to z największą przyjemnością. - mężczyzna przejeżdża paznokciami po gardle rywala, zostawiając na nim cztery długie ślady, z których wylatuje odrobina krwi. Niall prostuje się, natychmiast kierując się w moją stronę. Jego oczy mają kolor krwi czarnowłosego, a uścisk, którym obejmuje mój nadgarstek jest silniejszy niż kiedykolwiek.
- To boli. - unoszę ton, kładąc dłoń na nadgarstku Nialla, chcąc, aby mnie puścił. Fioletowowłosy odwraca się gwałtownie, kolejny raz przyciągając moje ciało do swojego.
- Nie odzywaj się ani słowem, jeśli nie chcesz siedzieć przykuta do łóżka.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz